W czasie trwającej w Strasburgu sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego miała miejsce debata nad sprawozdaniem Komisji Specjalnej ds. Obcych Ingerencji we Wszystkie Procesy Demokratyczne w Unii Europejskiej, w tym Dezinformacji (INGE) w którym przedstawiła szereg rekomendacji mających na celu wzmocnienie zdolności reakcji UE na ingerencje zagraniczne, w tym system sankcji przeciwko ingerencjom i dezinformacji, ogólne kampanie informacyjne uświadamiające niebezpieczeństwa związane z tym zjawiskiem oraz zaostrzenie przepisów dotyczących platform mediów społecznościowych służących jako nośniki ingerencji zagranicznej. W dyskusji głos zabrali eurodeputowani PiS Ryszard Czarnecki, Anna Zalewska, Dominik Tarczyński i Joachim Brudziński.
Ryszard Czarnecki, koordynator komisji INGE z ramienia EKR podkreślił, że to bardzo ważny i potrzebny raport będący kontynuacją pracy europarlamentu z poprzednich kadencji. „Ten raport dowodzi, że praca naszej komisji jest niezbędna, bo tak naprawdę inne komisje w PE jej nie zastąpią” – dodał. Zdaniem byłego wiceszefa PE ten raport jest sygnałem, że praca komisji INGE powinna być przedłużona na kolejny czas. „Uważam, że informacje, które się tam pojawiły na temat Rosji dzisiaj nabierają nowego znaczenia” – zaznaczył, wskazując, że nawet ci, którzy byli sceptyczni, dzisiaj rozumieją, że Rosja prowadziła ciągłą kampanię dezinformacyjną. Jak wyjaśnił, raport ten nie mówi tylko o Rosji, ale dzisiaj, w kontekście tego, co się dzieje na Ukrainie, najważniejsze jest ujawnienie działań Moskwy.
Ryszard Czarnecki przypomniał, że ta wojna trwa od dawna. „W wymiarze militarnym to trzynasty dzień, ale tak naprawdę dla Rosji ta wojna toczy się długo” – dodał.
Były wiceprzewodniczący stwierdził, że niektóre sformułowania zawarte w raporcie budzą zastrzeżenia. „Zupełnie niepotrzebnie znalazła się tam sprawa Pegasusa w kontekście mojego kraju. Ten raport jest świetny, ale Pegasus jest w nim zupełnie niepotrzebny” – podkreślił.
Zdaniem Ryszarda Czarneckiego raport ten powinien być sygnałem dla elit politycznych, że nie należy lekceważyć dezinformacji, kampanii fake newsów, zwłaszcza ze strony państw rządzonych w sposób dyktatorski, jak Rosja, bo one wiedzą po co to robią. „Chcą zaszkodzić demokracji, chcą zaszkodzić Zachodowi jako takiemu. Musimy o tym pamiętać” – przypomniał.
Anna Zalewska mówiła, że w Europie od trzynastu dni jest wojna podczas której Putin morduje niewinnych ludzi, niszczy miasta i wsie, destabilizuje energetycznie całą Unię Europejską. „Ale od wielu lat trwa inna wojna. Wojna na dezinformację” – dodała. Eurodeputowana przypomniała, że wielokrotnie przed nią w UE przestrzegano, ale bez rezultatów. „I dzisiaj od codziennych ataków pada nie tylko Ukraina, ale również Rosja” – zauważyła. Zalewska zaznaczyła, że jest to efekt m.in. propagandy Putina, którą Rosjanie nieustannie są karmieni. „Rosja tworzy swoje własne kanały komunikacyjne i tak rozmawia ze swoimi obywatelami” – dodała.
Polska eurodeputowana stwierdziła, że to dla eurodeputowanych i Komisji przestroga, by tej dezinformacji nie ulegali. „Jeszcze niedawno Polska musiała się tłumaczyć z tego, że nie jest rasistowska i nie dzieli Ukraińców i musiała dowodzić, że przyjmuje wszystkich z otwartym sercem do Polski oferując im pomoc i schronienie” – zauważyła Zalewska. Eurodeputowana przypomniała, że również niedawno prezydent Ukrainy był nazywany przez niektórych nazistą i kłamstwo to było powtarzane bez żadnej weryfikacji. „To ważne przesłanie dla nas. Szukajmy prawdy i potwierdzajmy ją w wielu źródłach” – apelowała.
Dominik Tarczyński zaznaczył, że omawiane sprawozdanie jest bardzo istotne, jednak wystąpienie komisarz Věry Jourovej, która wyraziła zadowolenie z zakazu funkcjonowania Netflixa w Rosji, było co najmniej nie na miejscu. „Naprawdę mówi pani poważnie? Powinniśmy zakazać ropy i gazu rosyjskiego, a nie Netflixa! Tak naprawdę to się robi groteskowe” – uważa polski polityk.
Tarczyński przypomniał też, że Niemcy – nazywani europejskimi liderami – tak naprawdę sprzeciwiają się zakazowi importu rosyjskiego gazu i ropy. „A pieniądze z ropy i gazu idą do Rosyjskiej armii która zabija ukraińskich cywilów w tym dzieci!” – zaznaczył.
Europoseł apelował o rewizję postawy liderów UE. „Zanim staniemy się pośmiewiskiem to pamiętajmy, że zakaz Netflixa to jest po prostu żart. Tam umierają ludzie! Potrzebujemy natychmiastowego zakazu sprowadzania ropy i gazu! Pamiętajmy, że temu sprzeciwiają się Niemcy. Historia was osądzi” – stwierdził.
Joachim Brudziński pochwalił słowa dotyczące ograniczenia mechanizmu putinowskiej propagandy w krajach UE. Dodał, że cieszy, że podjęto działania ograniczające działalność stacji radiowych i telewizyjnych, takich jak Russia Today. Ale, jak stwierdził, nie sposób nie zauważyć, że przez ostatnie lata Putin bezkarnie i z pełną premedytacją manipulował opinią publiczną w UE. „Przymykano oczy na destabilizowanie i wywoływanie niepokojów w krajach członkowskich przy okazji pandemii koronawirusa” – zauważył. Jak dodał europoseł, dzisiaj można zaobserwować jak te same antyszczepionkowe portale czy profile wspierają agresję Putina na Ukrainie. „Rok temu niemiecki tygodnik Der Spiegel opublikował analizę dotyczącą manipulacji dokonywanych przez stację Russia Today w Niemczech. A dzisiaj, pomimo tej tragedii, kanclerz Niemiec mówi, że nie zrezygnuje z rosyjskiego gazu czy rosyjskiego węgla. Prezydent Francji twierdzi, że Rosji należy się szacunek. Tak, jako państwu, a nie Putinowi i jego zbrodniczemu otoczeniu” – wskazywał Brudziński.
Europoseł PiS zauważył, że Putin krok po kroku próbował przekonywać opinię publiczną w UE i Rosjido agresji na Ukrainę, np. przez próbę destabilizacji na granicy polsko-białoruskiej. „Ile fake newsow, również w tej Izbie, było wymierzanych w mój kraj, polską straż graniczną, wojsko, policję? Dziś musimy uczynić wszystko, aby cywilizowany świat powiedział Putinowi ‚nie'” – apelował.
źródło: grupaekr.pl