![](https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t0/1/16/1f7e6.png)
Kiedy rządziło
Prawo i Sprawiedliwość, wzmacnialiśmy bezpieczeństwo naszej Ojczyzny – poprzez wzmacnianie Wojska Polskiego, rozbudowę zarówno, jeżeli chodzi o liczebność Wojska Polskiego, jak i poprzez wyposażanie Wojska Polskiego w nowoczesną broń. Dbaliśmy także o bezpieczeństwo naszych granic. Kiedy w 2015 roku objąłem urząd Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, jednoznacznie i stanowczo sprzeciwialiśmy się paktowi migracyjnemu. Wtedy ten problem był bardzo wyraźny. Dotyczył on najpierw zaproszenia przez Kanclerz Niemiec migrantów z Bliskiego Wschodu i z Afryki do Europy, później próby relokacji tych migrantów. Przypominam, że rząd koalicji PO-PSL zgodził się na przyjęcie kilkunastu tysięcy migrantów. To była pierwsza fala. To była decyzja pierwsza z całego szeregu decyzji. Rząd Prawa i Sprawiedliwości zatrzymał te decyzje. Zatrzymał również, a może i przede wszystkim dlatego, żeby zapewnić naszej Ojczyźnie bezpieczeństwo. Dziś Pakt Migracyjny wraca. Wczoraj w Sejmie Minister Sikorski sugerował, że pakt migracyjny zostanie przyjęty. Mówił bardziej w ten sposób, że trzeba niejako przyzwyczaić opinię publiczną do obecności migrantów. Co to oznacza? Że pakt migracyjny zapewne przyjmą po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zmiany traktatów UE zakładają, że sprawy obronności staną się wyłączną kompetencją Unii Europejskiej. To jest niezwykle groźne, m. in. dlatego, że wtedy wyeliminowana zostanie polityka narodowa, a nasza polityka narodowa, polska polityka narodowa zmierza do tego, żeby wzmacniać Wojsko Polskie, żeby odbudowywać jednostki wojskowe położone na wschód od Wisły, a więc w tych miejscach, w których koalicja PO-PSL zlikwidowała jednostki wojskowe na czele z 1 Warszawską Dywizją Zmechanizowaną im. Tadeusza Kościuszki, a więc ta polityka wzmacniania Wojska Polskiego, jeżeli będzie polityką unijną, nie będzie tak wyglądała po prostu. Z punktu widzenia osób decyzyjnych, które zasiadają w Brukseli, albo mówiąc wprost, w Berlinie, zbyt silne Wojsko Polskie nie jest dobrym rozwiązaniem. A więc mogą się takie zdarzenia oto pojawić, że będzie polecenie z Brukseli, czy też z Berlina, żeby zmniejszyć liczebnie Wojsko Polskie, żeby zlikwidować jednostki wojskowe położone na wschód od Wisły, żeby ograniczyć możliwości rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego. Chociaż jeszcze nie ma tych traktatów, to Donald Tusk próbuje wepchnąć Polskę do europejskiej tarczy antyrakietowej, kosztem bezpieczeństwa naszego kraju i kosztem polskiego przemysłu zbrojeniowego, no bo tak należy odczytywać, jeżeli mamy być w europejskiej tarczy antyrakietowej, a więc w przedsięwzięciu, które istnieje wyłącznie na papierze. Te decyzje jeszcze z jednego powodu będą groźne, bo przecież wszyscy doskonale pamiętamy reset w wykonaniu Donalda Tuska, który sprowadzał się właśnie do tego, żeby kosztem przedsięwzięć biznesowych i politycznych, rosyjsko-niemieckich, został ograniczony rozwój i bezpieczeństwo Polski. Drugi powód, też niezwykle istotny, to rywalizacja Unii Europejskiej z Sojuszem Północnoatlantyckim. My jesteśmy bezpieczni dlatego, że mamy silne Wojsko Polskie, które rozbudowaliśmy. Jesteśmy bezpieczni dlatego, że jesteśmy silni w sojuszach, przede wszystkim w NATO. To jest sojusz, który stanowi o bezpieczeństwie naszego kraju. My, Polska, jesteśmy liderem NATO we wschodniej flance Sojuszu Północnoatlantyckiego, ze względu na rosnący potencjał naszego wojska. Słyszymy, że Armia Europejska ma być armią, która będzie w gruncie rzeczy rywalizować z armiami narodowymi – to jest niezwykle niebezpieczne. Współpraca w ramach Unii Europejskiej, dotycząca obronności, powinna wyglądać w ten oto sposób, że współpracujemy, jeśli chodzi o np. wspólne zamówienia na amunicję, to jest korzystne rozwiązanie, bo ono wzmacnia polski przemysł zbrojeniowy, nowoczesne technologie, innowacyjność – też nie ma tutaj żadnego problemu, ale nie poprzez tworzenie wspólnej armii w scentralizowanej Unii Europejskiej, gdzie decyzje będą zapadały poza Warszawą. Jeszcze raz uporczywie zwracam się o to, żeby były realizowane kontrakty, które rozpoczęliśmy, kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, kiedy miałem zaszczyt być Ministrem Obrony Narodowej. Wciąż czekamy na kontrakty ze Stanami Zjednoczonymi dotyczące pozyskania niemal 500 wyrzutni HIMARS, czyli wyrzutni rakietowych o zasięgu do 300 kilometrów, na 96 śmigłowców uderzeniowych Apache, na 640 czołgów K2, uwaga, produkowanych w Polsce, na 212 armatohaubic K9. W tym kontrakcie także zawarta jest możliwość, czyli pewność już, potwierdzenie transakcji polegającej na transferze technologii produkcji amunicji 155 mm właśnie do tych armatohaubic i sprawa też wciąż nie jest rozstrzygnięta, nie ma podpisu obecnego kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej na kontrakcie dotyczącym pozyskania 152 armatohaubic Krab, polskiej produkcji – powiedział Przewodniczący KP PiS Mateusz Morawiecki.